Krzyżak gromadny
Kaja Nowakowska
Most Gdański
Moje miasto ma dużo mostów. Łazienkowski, Poniatowski, Gdański… A nadrzeczne mosty to ich królestwo. Najczęściej spotykamy się przy moście Gdańskim. Łatwo wtapiają się w jego szarości, niewzruszenie trwają na posterunku pośrodku swego królestwa: ogromnej pajęczyny. I to nie jeden, nie dwa, nie trzy, ale kilkanaście wisi tam sobie jeden przy drugim, każdy w swoim pajęczym hamaku. Półtora metra dalej na przystanku stoją ludzie czekający na swój autobus. Jeszcze nie widziałam, żeby ktokolwiek zwrócił na nie uwagę. Zawsze mnie to zdumiewa. Ja widzę je już z daleka i to do nich kieruję pierwsze kroki. Zawsze chcę się przywitać.
Chodzi oczywiście o pająki, ale nie byle jakie. To jeden z moich ulubionych warszawskich gatunków, krzyżak gromadny (Larinioides sclopetarius). Sama nie wiem, dlaczego tak bardzo je lubię. Może dlatego, że występują w grupach, jak na jakimś młodzieżowym zlocie? A może dlatego, że mają taką więź z mostami? W końcu ja też uwielbiam mosty, a wiadomo, jak ma się wspólne tematy, to od razu robi się sympatyczniej. Podoba mi się w nich dosłownie wszystko: pręgowane łapki, staranne zaczesy włosków w kształcie litery V, podobny do liścia dębu wzór na pleckach. Oglądam sobie wszystkie: te małe i duże, grubiutkie i smukłe, samce i samiczki. Zawsze mnie zachwycają. Często robię im zdjęcia. Prawdopodobnie wyglądam przy tym dziwacznie, bo z odległości kilku kroków można mnie podejrzewać o entuzjastyczne fotografowanie ściany.