Pluskwa domowa
Karolina Padło
Wola, ul. Młynarska
W stolicy z pewnością występuje wiele wspaniałych gatunków zwierząt, które umilają życie i są przyjemnymi sąsiadami. Ten, o którym tu opowiadam, należy jednak do wąskiego grona osobników, których nie jestem w stanie obdarzyć pozytywnymi uczuciami. Zdaje się, że nie tylko ja łączę z nim tak skrajne emocje. Okazuje się, że mieszkańcom krajów rozwiniętych niemal udało się go wytępić za pomocą środków chemicznych, jednakże, jak przystało na czarny charakter, powrócił i nadal nie daje nam spokoju… Warto o nim wspomnieć w kontekście naszej stolicy, gdyż to właśnie duże i rozwinięte miasta szczególnie go przyciągają.
Dlaczego taki niewinny robaczek, który osiąga maksymalnie 6 milimetrów długości, stanowi takie utrapienie dla ludzkości? Moim zdaniem są trzy główne powody. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się jego „styl życia”, czyli pasożytnictwo. Pluskwa posiada odwłok, stopy, czułki, oczy oraz narząd gębowy typu kłująco-ssącego, którym wysysa krew ludzi lub innych ssaków.
Kolejną demoniczną cechą pluskwy jest jej sposób oraz miejsce „rezydowania”. Naturalnym środowiskiem tych owadów są ludzkie mieszkania. W ciągu dnia przesiadują w nich niemal niezauważone, włażąc do wszelkich szczelin czy zakamarków mebli. Akcja horroru zaczyna się dopiero, gdy nastanie noc. Ich oczy przystosowane są do ciemności, więc pluskwy wiedzą, że gdy gaśnie światło, mogą ruszyć na łowy. Dodatkowo czułki pozwolą na zlokalizowanie ciepłej, pachnącej ofiary. Po udanym nocnym polowaniu z powrotem wracają do swych kryjówek, a człowiek może się dowiedzieć o ich obecności jedynie przez znalezienie śladów ugryzień, martwych osobników czy też odchodów.
Ostatnim punktem, który nie pozwala nawiązać życzliwych stosunków z gatunkiem Cimex lectularius, jest jego ponadprzeciętny instynkt przetrwania i determinacja. Kiedy wykryje się obecność tych owadów, można już na starcie ogłosić swoją przegraną w walce. Pluskwa jest w stanie przetrwać w temperaturze od –78°C do 65°C, wytrzyma bez pożywienia nawet do kilku miesięcy, a jeśli to nie wystarczy, zapadnie w stan hibernacji i obudzi się dopiero w momencie, kiedy w okolicy pojawi się dogodny żywiciel. Jedna samica potrafi złożyć od 250 do 500 jaj, aby zasilić pluskwią armię. Można by pomyśleć, że tutaj z pomocą przyjdzie nam chemia, ale sami specjaliści od dezynsekcji uprzedzają, że gwarancja po zabiegu eksterminacji to jedynie około pół roku. Po tym okresie bardzo prawdopodobny jest powrót pasożytów z mieszkania sąsiada, z elewacji budynku, kanałów wentylacyjnych czy też klatki schodowej.
Skąd wiem tak wiele o tym koszmarnym, ale też godnym podziwu gatunku? Sama przeszłam przez wyżej opisane starcie. Ponad cztery lata temu przeprowadziłam się do Warszawy. Pierwsze mieszkanie, do którego trafiłam, jak można się domyślić, miało już lokatorów w postaci pluskiew. Zorientowałam się dopiero po około miesiącu. Właściciel mieszkania szczęśliwie zgodził się na przeprowadzenie dezynsekcji, która nie jest procesem ani krótkim, ani tanim. Problem na chwilę zniknął, ale po trzech miesiącach zaczął wracać. Był to impuls, żeby jak najszybciej stamtąd uciekać, co ostatecznie się udało, ale paranoja na punkcie pluskwy domowej oraz strach przed ponownym spotkaniem z nią trwają do dziś.