Samiec modliszki
Mariusz Tarkawian
Pasaż Wiecha
Nocą we wtorek 16 sierpnia 2022 roku wyszedłem na miasto.
Kiedy w Pasażu Wiecha przechodziłem obok sklepu z damską bielizną, moją uwagę przykuło coś zielonego. Miało skrzydełka i delikatną budowę. Przyjrzałem się bliżej. Na chodniku pod witryną w świetle latarni mieniła się na zielono modliszka zwyczajna.
Wiem, że one występują Warszawie, spotkałem nawet jedną latem 2020 roku, ale nie sądziłem, że znów zobaczę ten cud natury w samym centrum. Po budowie i rozmiarze owada stwierdziłem, że jest to samiec. Kiedy już ochłonąłem z zaskoczenia, postanowiłem zabrać go w bezpieczniejsze miejsce.
Nie chciałem, żeby został przez kogoś rozdeptany, w końcu jest to gatunek pod ochroną. Delikatnie dałem mu wejść na rękę. Jego odnóża łaskotały naskórek. Kiedy robiłem mu zdjęcia telefonem, zauważyłem, że nie miał jednej czułki. Podobno we wszechświecie idealna symetria nie występuje, ale bez przesady! Zrobiło mi się go żal. Nieopodal po budynku wiła się gęsta ściana bluszczu. Uznałem, że będzie to dla niego zdecydowanie lepsze miejsce niż witryna z biustonoszami. Przyłożyłem rękę do liści, żeby mógł spokojnie na nie zejść. Nieporadnie złapał się gałązki i bardzo powoli wtopił się w zieloną gęstwinę. Życzyłem mu udanych zalotów (w przeciwieństwie do samic, które wolą poruszać się pieszo, samce modliszek potrafią wykonywać krótkie loty). Była godzina 23, więc na koniec powiedziałem jeszcze: „Dobrej nocy i nie trać głowy”.