Dzieje jednego podwórka
Joanna Zaporowska
Ochota, ul. Grójecka
Przedwojenna kamienica na warszawskiej Ochocie przetrwała wojnę i na mocy tzw. dekretu Bieruta stała się własnością miasta. Los kamienicy podzieliło położone za nią podwórko. Mieszkania zajęli ludzie, przy granicy działki ktoś zasadził kasztanowiec, na tyłach podwórka rozsiały się i bujnie rozrosły klony jesionolistne. Na trawniku mieszkańcy zasadzili forsycje i czarne bzy, przywędrowały kwiaty z sąsiednich posesji. Zarówno drzewa, jak i krzewy rosły szybko, dając schronienie ptakom, zwłaszcza wronom i srokom, które założyły gniazda na najwyższych klonach.
Sytuacja prawna kamienicy i podwórka ulegała zmianom. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych coraz więcej lokatorów wykupowało mieszkania na własność. Z uwagi na obowiązujące przepisy nie nabywali jednak udziałów w podwórku. Jednocześnie zielony teren za kamienicą wciąż się rozwijał, pojawiło się więcej krzewów, żywopłot z ligustru, lilaki. Coraz częściej zatrzymywały się tam wróble i sikorki. Na wielkim, trochę już pokrzywionym klonie jesionolistnym pewnego poranka swój posiłek spożył nawet sokół wędrowny.
Po roku 2000 o niewykupioną część kamienicy i działki upomnieli się spadkobiercy przedwojennych właścicieli. Uzyskali udział w kamienicy i podwórku. Na trawniku dosadzili piękną magnolię, na niezagospodarowanej części trochę host i krzewów. Samosiejki rozrastały się nadal, tworząc małą dżunglę. Po kilku latach spadkobiercy sprzedali jednak swoje udziały spółce zajmującej się wynajmowaniem mieszkań. Podczas remontu lokali część podwórkowych roślin uległa zniszczeniu pod zwałami materiałów budowlanych.
Współwłaścicielem podwórka jest nadal miasto Warszawa, ale spółka walczy w sądzie o przejęcie całej działki. Co będzie, gdy wygra? Czy dla dodatkowych zysków wytnie rośliny i zwiększy liczbę miejsc parkingowych? Czy może trawnik zostanie obsadzony tujami? Wówczas ptaki nie mogłyby już skubać jesienią owoców czarnego bzu i zbierać nasion, a owady nie znalazłyby schronienia.
Przyszłość roślin, ptaków i owadów uzależniona jest od sytuacji prawnej na działce, ale żaden z dzikich mieszkańców podwórka nic o tym nie wie. Ich los nie jest jeszcze znany.